LillaWeneda LillaWeneda
424
BLOG

Tzw. prawica się tabloidyzuje.

LillaWeneda LillaWeneda Polityka Obserwuj notkę 14

To musiało chyba nastąpić.

Po publikacji Cezarego Gmyza o niepotwierdzonym trotylu, polska prasa tzw. „prawicowa” doszła do ściany.

W wyniku polaryzacji polityków i, co za tym idzie, społeczeństwa, nastały czasy dla dziennikarzy wręcz wymarzone. Pokłóceni politycy, „gorące” masy czytelników, spragnione ataków na Kaczyńskiego lub Tuska (w zależności od preferencji), a sprawę podgrzał Smoleńsk. Nic, tylko chwycić się jednej strony i atakować drugą. Zainteresowanie będzie ogromne.

Smoleńsk, który wciąż i wciąż przywołuje Prawo i Sprawiedliwość, który elektryzuje wielką rzeszę czytelników, z jednej strony zapewnił "goracy" temat na wiele lat, z drugiej okazał się byc... pułapką. Okazało się, ze trudno pisać o Jarosławie Kaczyńskim, trudno go wspierać BEZ Smoleńska. A tu zaczynają się, mili Państwo, schody.

Wszystko, co do tej pory napisano o 10.04 w większy lub w mniejszy sposób interesowało czytelników. Jednakże każdy temat, ten także, zaczyna się starzeć. Ludzie zaczynają sobie z katastrofy... zartowac. Ogromne rozdęcie, jakie towarzyszyło poetyce tego wydarzenia sprawiło, ze współczucie wielu zamieniło się w zniecierpliwienie, a ciągłe opowiadanie o "poległych męczennikach" (polec można podczas walki zbrojnej, a obecnie w knajpie przy atakowanej wódce, nijak ma się to słowo tak do ofiar katastrofy, jak i do zamordowanych w zamachu!) zaczęło wywoływac niezdrowa wesołość. Także wiele osób w tym kraju uważa, że doszło do zamachu – nieprzypadkowo są to w większości zwolennicy PiS, a więc te osoby, które stanowią target m.in. Uważam Rze.

W tym momencie własciwie niewykonalnym jest przekonać wyłącznie za pomocą dziennikarskiego pióra do zmiany zdania tych juz przekonanych (czy to "zamachistów", czy "naciskowców").

Temat umiejętnie eksploatuje Tomasz Sakiewicz, zaspokajając potrzebuy "zamachistów" i regularnie podając niesprawdzone, bądź w gruncie rzeczy małego kalibru informacje, ubierając je w płaszczyk Ogromnego Skandalu Na Skalę Kraju lub O, Jakże Ważnego Dowodu. Poetyka to iście tabloidowa, stąd GPC jest w rzeczywistości tabloidem, bo inna być nie mogła.

W Sakiewicza postanowił „zabawić się” Cezary Gmyz w RP, tytule, od którego wiele wymagano. Tak jak GP i jej odnóżki traktuję jako śmieszno - gorzki margines, wentyl dla wszystkich spiskolubnych, których przecież nie brak w każdym kraju, tak pisma spod szyldu Presspubliki były w moich oczach wiarygodne, poważniejsze, po prostu ambitniejsze.

Historia z trotylem pokazała, że o smoleńsku w kontekście zamachu pisać można wyłącznie w tabloidach, w nastroju spiskowo – być może-owym. Retorykę taką narzucili sami politycy i polityczni celebryci, w rodzaju Marty Kaczyńskiej, zaczynający mówić wprost o zamachu na 99%. To zepchnęło „prawicowców” do narożnika, narzuciło im taką a nie inną poetykę! Przecież pisanie dziś inaczej niż o podejrzeniu zamachu osmieszyłoby linię polityczną prezesa!

Cóż więc zostało tym, którzy nadal chcą pisać o polityce z tzw. prawej strony sceny? Niewiele. Znika z rynku (prawdopodobnie) poważne pismo prawicowe, a w jego miejsce wskakuje... przedrukówka blogerska! Słowo drukowane wymaga potwierdzenia, o które obecnie ciężko. Zrzućmy więc ciężar bronienia zamachowych wizji Jarosława Kaczyńskiego na barki blogerów, których nikt ścigał przecież nie będzie... Piszmy tak, aby nie wymagano od nas dowodów, bowiem dla „naszych” jesteśmy wiarygodni jak nie wiem co, inni dadzą nam spokój, bo wreszcie działamy w tej upragnionej niszy!

Wydaje mi się, że prawica okopała się w retoryce wojennej, która właściwa jest tabloidom i blogom rozgrzanych internautów. I tam chyba na razie pozostanie.

LillaWeneda
O mnie LillaWeneda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka