LillaWeneda LillaWeneda
1055
BLOG

Konsekwencje "resortowych dzieci".

LillaWeneda LillaWeneda Polityka Obserwuj notkę 11

To nerwowy czas. Prawa Strona Mocy zdaje się szukać na gwałt sposobu na wybrnięcie z aktualnych problemów. Pierwszy z nich ma zasięg "globalny" i nazywa się Tuleya. Igor Tuleya. Człowiek, któremu wypomniano oprócz braku kompetencji wszystko: wagę, wzrost, urodę, sposób mówienia, kobietę, psa, kota i... matkę. Wszystko, żeby przykryć może nawet głupie, ale medialne słowa o metodach stalinowskich. Czy o budzących skojarzenia metodach, nieważne. Było to mocne, wałkowane kilka dni w ogólnodostępnych mediach i pewnie zaszkodziło CBA i posłowi Kaminskiemu, który w czasach Dobrobytu miał zaszczyt kompletnie bezpartyjnie kierować instytucją, która miałą tropić korupcję m.in. w środowiskach politycznych. (<---- ^___^)

Drugim problemem jest ciasnota na rynku medialnym. O. Rydzyk i red. Sakiewicz w ostatnim czasie dorobili się konkurencji: oto zaatakowali bracia Karnowscy okładką z Martą Kaczyńską (obecnie zmieniła się ona - ta okładka - w Kazika Staszewskiego, nawet przekonało to Józefa Monetę do kupna periodyku). Dotychczas jakoś funkcjonowali, jednak największe działa przeciwko Tuleyi wytoczył nikt inny, jak grzeczny, ułożony Lisicki! To on zamknął na chwilę chociaż usta krzykaczom protulejskim. Musiał to zrobić, bowiem włącza się właśnie w peleton nowym tygodnikiem - Do rzeczy - grając o czytelnika z wyżej wymienionymi instytucjami. Tomasz Sakiewicz i jego ludzie nie byli próżni - szybko zaatakowali resztę wrażego towarzystwa spod znaku Michnika i Waltera, obiecując książkę, która rozprawi się z "wzorcami rodzinnymi" reszty tatałajstwa.

Zaczęła się walka na noże nie tylko z wrogiem z zewnątrz, ale także z konkurencją ze środka.

A czym się skończy? Moim zdaniem wielkim niczym. Będzie teraz brzęczało tu i ówdzie o nowych ofiarach śledztwa pani Kani - aż przywykniemy. Bo tak to działa. Książka, kiedy juz wyjdzie, w większym stopniu nie będzie szokować, bo wszyscy się przyzwyczają: "eee, ten miał starego w milicji, o ja, ale news, idę poczytam o Dodzie!", "o, a ta znowu w wojsku" <ziew>. Druga strona także nie pozostanie bez obrony i zdoła przetłumaczyć tym, którzy na PiS nie zamierzają głosować a p. Sakiewicza i o. Rydzyka nie kochają, jakie to wszystko brzydkie i plugawe. I zastosuje tę samą broń w drugą stronę, obnażając grzeszną przeszłość tego i owego pisowskiego przechrzty z 1989 roku, kiedy PZPR już nie stało, a potrzeby finasowe były.

A naród?

Dobrotliwy dziadzio, wujo czy rozmodlona przed radioodbiornikiem sędziwa cioteczka przecież także działali kiedyś w partii. W wielu rodzinach bliższy lub dalszy krewny ma na sumieniu większe lub mniejsze zaangażowanie. A to praca w ministerstwie, a to milicjant, żołnierz AL. W dodatku ludowe przysłowia nie zdołają przykryć prostego "rodziców się nie wybiera", "dzieci nie mogą odpowiadać za grzechy rodziców" i "matki nie tykaj". Ludzie nie lubią "grzebania" w sprawach rodzinnych, Polacy to naród raczej uczuciowy i mimo wszsytko, silnie przywiązany do tradycji i rodziny właśnie.

Ludzie w PRL często wiedli podwójne zycie. Na codzień wzorowy obywatel, w nocy żarliwy Katolik. Rano urzędnik, przy kolacji z rodziną patriota i fan Piłsudskiego. I jak tu go ocenić?

W dodatku każdy z nas jest świadom istnienia takiego zagadnienia jak "bunt" przeciwko rodzicom. Iluż przestało chodzic do kościoła dlatego, ze rodzice za często doń biegali? Ilu z przekory głosuje na inną partię niż "starsi"?

No i kryteria. Kto przetrwał dzielnie domową indoktrynację  a kto jej w ogóle doswiadczył? Kto postępuje dziś "właściwie" (czyt. wierzy w zamach, czyta GP i głosuje na PiS) a kto nie? I jak oceni to ta ogromna część społeczeństwa, która nie robi żadnej z tych trzech rzeczy?

Co będzie na końcu? Ano Sakiewicz i Kania zarobią, blogerzy na niezależnej i tutaj, w Salonie, popodniecają się, Terlikowski walnie umoralniającą notkę, broniąc przy okazji oskarżanych w zawirowaniu wojennym księży (bo do nich też się dobiorą - prędzej czy później), Ziemkiewicz się wycofa, reszta albo się przyłaczy, albo jak p. Jankowska zacznie grzecznie i nieśmiało upominać kolegów, a ostatecznie PiS przegra kolejne wybory, do CV dopisując sobie jeszcze: żerujący na rodzinach. 

Polacy nie są pamiętliwi. Do wyborów jednak zostało stosunkowo niewiele czasu.

LillaWeneda
O mnie LillaWeneda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka