LillaWeneda LillaWeneda
456
BLOG

Smoleńsk i semantyka

LillaWeneda LillaWeneda Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 19
Po seansie konferencji prasowej prokuratury stwierdziłam, ze była to banalna w swym przebiegu katastrofa lotnicza typu CFIT i niebanalne, trudne śledztwo, które narosło wokół niej. Nie ukrywam, że uważam większość blogerskich śledztw za szkodliwe. Ludzie, którzy nie maja zielonego pojęcia o przebiegu takich katastrof i badań, jakie zwykle się prowadzi w takich sytuacjach. Wiedzę swoją opierają na znajomosci seriali telewizyjnych, słabej jakości zdjęciach z google i to wszystko dopasowują do własnych odczuć, nierzadko podyktowanych sympatiami politycznymi. Wokół Smoleńska narosło wiele mitów, wiele emocji, mnóstwo faktów jest przeinaczanych, mnóstwo przemilczanych. Mitomanów, szukających spisków i zamachów, na całym świecie jest mnóstwo. Wystarczy prześledzić amatorskie wnioski dotyczące zamachów na WTC. Ludzie dyskutują o kolorach samolotów, o tym, czy były puste, o bombach, które miały zostać podłożone w budynkach, wreszcie: o twarzy diabła, którą ktoś dostrzegł w kłębach dymu. Nie twierdze, ze to źle... uważam nawet, że to normalne, ze każda tragedia pobudza umysły, wyobraźnię zjadaczy chleba, którzy w zaciszu swoich domów, a ostatnio na łamach blogów, snują swoje spiskowe opowieści, rozgrzewając i zjednując sobie ludzi podobnie myślących. Fascynujące historie są bowiem chlebem powszednim czytelników najpopularniejszego w Polsce dziennika, jakim od lat jest Fakt. Dzień bez zdjecia zwłok dla wielu wydaje sie być straconym... Problem polega na tym, ze owe teorie spiskowe w przypadku Smoleńska sygnowane są przez polityków, snute na konferencjach "naukowych" i obecne w najwiekszych, polskich mediach. Do polskiego śledztwa mozna mieć zastrzeżenia, można debatować nad sposobem informowania opinii publicznej o przebiegu śledztwa, jednak to, co pokazali dzisiaj uczestnicy konferencji, przyprawia wprost o ból głowy. "Niezależne śledztwo" opiera sie bowiem na fragmentarycznych analizach poszczególnych kwestii. To, co uderza, to wybiórcze podejście do faktów i dopasowywanie odpowiednich elementów do siebie tak, aby podważały oficjalne ustalenia i zostawiamy pole do kolejnych spekulacji. Dlaczego bowiem ci, którzy pytają wciąż i wciąż o wygląd wraku nigdy nie analizują sprawy z włączeniem faktu, ze samolot miał szorować po nierównym, zalesionym gruncie nie mocnym podłożem, a o wiele delikatniejszym bokiem kabiny pasażerskiej? Przytaczanie sa przykłady incydentów, w których lądujący samolot ścinał drzewa i słupy, po czym siadał na ziemi, natomiast nie spotkałam sie z takim, w ktorym pasażerski kolos wznosi sie i utrzymuje równowagę z uszkodzonym skrzydłem. Walka trwa - trwa na poziomie werbalnym. Teraz dotyczyć będzie analizowania słów prokuratorów: konwencjonalnych, asekuracyjnych sformułowań. W tym starciu prokuratura jest, bo być musi, na przegranej pozycji. Zawsze będzie milion wątpliwości, milion pytań a, co więcej, zwyczajowe "łapanie za słówka". Jest tym gorzej, ze juz padają sugestie, ze prokuratura jest upolityczniona, nie dysponuje żadnymi dowodami a w efekcie - przepisuje wszystko od siedzącej pod stołem Anodiny (bez skojarzeń). Wrak tez na wiele sie nie przyda, bo jak juz do Polski wróci, będzie w opinii wielu, dla śledztwa bezwartościową góra złomu, o znaczeniu, co najwyżej, sentymentalnym. A co sie stało w Smolensku? Piloci zeszli za nisko, zawadzili skrzydłem o drzewo. Uszkodzone skrzydło oderwalo sie przy próbie podejścia, samolot wywinął beczkę i uderzył w ziemię, ślizgając sie po nierównym, zalesionym gruncie. Uważam, ze możliwym jest, aby przy takiej prędkości o wiele słabsze ściany łamały sie przez przygnatajace je od góry masywne podwozie, a od dołu cięte przez kikuty drzew, połamanych wcześniej przez maszynę. Reszty dopełnić mogły wciąż działające, wielkie silniki. Tak, jak każdy i ja mam swoją wersje tej katastrofy. I śledztwa smoleńskie, dywagacje o tym, czy samolot moze tak wyglądać, skoro "spadł z 8 metrów", wzajemnie wykluczające sie koncepcje wybuchów, wędrujące sprzed brzozy za brzozę, i tezy naukowców takich jak pp. Bienienda czy Cieszewski, jak dotąd mnie nie przekonały.
LillaWeneda
O mnie LillaWeneda

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka